Dla wszystkich kobiet w moim rodzie, dzisiaj zapaliłam dla Was świeczkę. Usiadłam, aby zagłębić się w niezliczone historie, które przemawiają przez pokolenia. Siedząc w ciszy, pozwoliłam sobie zastanowić się nad ciężarem odpowiedzialności, przerzucanym nieustannie gdzie indziej. Spojrzałam wstecz, próbując dostrzec zarówno historie widzialne, jak i te ukryte, które nieświadomie, lecz nieuchronnie są przekazywane kolejnym pokoleniom, rysując w nich wzory życia i przetrwania.
Historie o naruszeniach godności kobiet, nadużywaniach, o przerwanych ciążach i poronieniach, niosą z sobą echo bólu, które powtarza się, gdy nie dochodzi do ich rozpoznania i uzdrowienia. Kobieta podczas wojny, zatracona, poniżona, gdyż jej męża w domu nie było, zaczyna nieść żal do świata męskiego. W jej sercu rośnie siła, ale też żal i rozgoryczenie.
Kobiety pozostawione bez opieki, niosące samotnie życiowy ciężar, również noszą w sobie złość na mężczyzn. Ich ciała, często skryte pod warstwami otyłości, służą jako tarcza, chroniąc przed kolejnymi naruszeniami. W tych niezauważalnych rysach, historie trudu, cierpienia, a także zmagań z płodnością, odbijają się w kolejnych pokoleniach.
Silne kobiety, których życie było pełne wyzwań, niekiedy musiały przyjąć na siebie ciężary zbyt wielkie do udźwignięcia. Ich przeciążenie, przytłoczenie i zmęczenie materializują się w uczuciach nienawiści, pogardy, a złość na męskość przybiera na sile, czasami nawet niszcząc.
Kobieta nie znajduje już swojego miejsca, podobnie jak mężczyzna, co prowadzi do konfliktów i walki o własne „ja”. Kiedy życie kobiet staje się takie trudne, rodzinne dynamiki zataczają kręgi. Można zaobserwować, jak silne kobiety mogą dominować, nie pozwalając mężczyznom na wybicie się, dopóki one same nie zrozumieją, że powtarzają toksyczne wzorce rodzinnego rodu. Wtedy patrzą na swoją kobiecość nowym okiem, a męskość przestaje być potrzebna przy boku „niegrzecznych chłopców”.
W niektórych rodach, zmagania z płodnością mogą wydawać się niemalże wstrzymane, gdzie ciągłe trudności z zajściem w ciążę tworzą coraz głębszy cień nad przyszłymi pokoleniami. W takich sytuacjach rodziny często zwracają się ku adopcji, szukając w niej sposobu na przełamanie bariery niemożności przekazania życia biologicznego, otwierając swoje serca i domy dla dzieci, które też potrzebują rodziny, miłości i bezpieczeństwa.
Nie oceniamy naszych przodków za ich wybory czy doświadczenia, ale uczymy się na ich przykładach. Nie musimy powielać ich losów. Z pełnym zrozumieniem i delikatnością możemy wybrać inaczej, możemy budować własne życie na zdrowszych, bardziej świadomych fundamentach. Takie jest dziedzictwo, które warto pielęgnować i przekazywać dalej, z miłością, szacunkiem i nadzieją na lepsze jutro. Pozwala to każdemu kolejnemu pokoleniu na lepsze zrozumienie siebie, swoich korzeni i możliwości tworzenia zdrowszej przyszłości, wolnej od ciężaru nieprzetworzonych traum przeszłości.
W ten sposób możemy przełamać cykle, które nas ograniczały, wybierając świadomie ścieżkę, która honoruje zarówno nasze doświadczenia, jak i nasze marzenia. Nie chodzi tylko o unikanie błędów przeszłości, ale o budowanie fundamentów, które umożliwią naszym dzieciom i ich dzieciom życie pełne miłości, zrozumienia i szacunku.
Znając swoją historię, możemy lepiej kształtować swoją przyszłość, ucząc się na sukcesach i porażkach naszych przodków, by nieść dalej to, co najlepsze. To od nas zależy, jakie wartości przekażemy dalej, jakie historie zostaną opowiedziane, a które milczenia zostaną przełamane. Przekształcając ból i trudności w siłę i mądrość, otwieramy drogę do nowej ery pełnej nadziei i transformacji dla nas samych i dla przyszłych pokoleń.
Z miłością do żeńskiego i męskiego, w porządkach systemowych rodziny, możemy zacząć proces uzdrawiania. Nie zamiatamy już spraw pod dywan, lecz otwarcie porządkujemy wszystko w naszym rodowym systemie.
kliknij w ten link, tutaj masz dostęp do mojego Bloga;
Wewnątrz na Zewnątrz