Nie byłeś obecny, choć obok mnie stałeś, Tato,
w moim dziecięcym świecie pełnym tajemniczych cieni.
Nie nauczyłeś mnie łatwości życia, ani jak granice stawiać,
musiałam nauczyć się wszystkiego sama, bez ciebie przy boku.
Patrzyłam, jak twoje siły nikną,
w słabości twojej mężczyzn znałam.
Ciągle słyszałam, jak pracujesz bez końca,
jakby życie było karą, nieustannym trudem.
Sama stąpam po ścieżkach, które ty zostawiłeś nieznane,
uczyłam się bólu, złości, a serce wciąż porównywało.
W moich oczach byłeś ty – ojciec, co przegrał walkę z dniem,
ja – dziecko, które za wcześnie uczyło się czuwać.
Dziękuję ci za życie, które mi dałeś,
za siłę, którą zmuszona byłam wykuć w samotności.
Ale dziś oddaję ci to, co twoje:
twoją słabość, brak wsparcia, i wszystkie twoje ciężary.
Rozumiem że dałeś mi tyle ile mogłeś, bo Ty sam nie otrzymałeś.
Tak przekazywane było to z pokolenia na pokolenie.
Lęk cząstki która nas wszystkich prowadziła.
Ja tą cząstkę porzucam, zostawiam za sobą.
Nie będę dłużej dźwigać tych łańcuchów, które mi przekazałeś,
nie będę walczyć z tym co Ty, nie pokonałeś.
Chcę iść dalej, z lekkością, z nadzieją,
że mogę być silna, nie dlatego, że muszę, ale dlatego, że chcę.
Dziś mówię stop, uwalniam to z swojej przeszłości.
Idę naprzód, by być kobietą, która wsparcie znajdzie,
nie w cieniu ojca, ale w świetle własnej ścieżki.
Zostawiam ci to, z szacunkiem na Twój los patrzę – takie to było, nie mnie oceniać -Ja ta mała. Ja wybieram miłość i prawda która jest we mnie.
Kliknij w ten link, tu masz dostęp do mojego Bloga, zapraszam;
Wewnątrz na Zewnątrz