Odzyskana radość

Byłam cieniem dawnych dni,
Echem głosów sprzed pokoleń,
Ciężarem smutku, który tkwił
W sercach matek, w losu kolein.

Szłam ścieżkami, które znali,
Gdzie uśmiech cicho zgasł w cieniu,
Gdzie po radości zawsze płacz,
A życie w trudzie, w poświęceniu.

„Nie wolno śmiać się zbyt głośno,
Bo los zaraz wyrówna rachunki.”
Z pokorą niosłam tę prawdę,
Tak dobrze znaną z matczynych nauk.

Patrzyłam na babkę, na matkę zmęczoną,
Ich dłonie szorstkie od pracy codziennej,
Ich oczy przygasłe, utkwione w dal,
Gdzie marzeń zabrakło, gdzie świat był niezmienny.

Ich słowa niosły ciężar pokoleń:
„Zaciskaj zęby, nie skarż się, idź.”
A gdy radość chciała wpleść się w rozmowy,
Głos w głowie szeptał: „Za chwilę znów łzy.”

Więc nauczyłam się bać szczęścia,
Ostrożnie stawiać kroki w radości,
Bo skoro śmiech przynosi smutek,
To lepiej ukryć go w sercu, w samotności.

Ale pewnego dnia – coś się zmieniło.
Wiatr tańczył we włosach lekko,
Słońce ogrzało twarz jak nigdy,
A ziemia pod stopami pachniała miękko.

Zamknęłam oczy – cisza wokół,
I w tej ciszy – cichy głos:
„Nie musisz dźwigać tego dłużej,
To był ich ciężar – nie twój los.”

Otworzyłam serce jak okno na świat,
Pozwoliłam radości wejść jak światło,
Nie lękałam się jej już stracić,
Nie była ucieczką – była prawdą.

Motyle wzbiły się nad łąką,
Ich skrzydła – barwy nadziei i wolności.
Taniec w powietrzu, taniec lekkości,
Jak dusze, co uwalniają się z przeszłości.

Teraz już wiem – mogę się śmiać,
Mogę oddychać pełnią życia,
Nie muszę już powielać schematów,
Mogę być sobą – bez ukrycia.

Matko, babko, kobiety przed nami,
Z miłości do was – ja wybieram światło.
Nie dźwigam już smutku, który was gasił,
Odzyskałam radość – to moje dziedzictwo.

Kliknij w ten link, tutaj masz dostęp do mojego bloga-

Wewnątrz na Zewnątrz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *