Moja kochana wewnątrz mnie,
Nie stawiałam Cię na pierwszym miejscu – mało się znałyśmy.
Biegłaś do świata z otwartym sercem, by służyć drugiemu człowiekowi.
Piękną i szlachetną misję wybrałaś,
lecz Twoja dusza dziś szepcze:
„Pobądź przy mnie. Odkryj. Przypomnij sobie, co potrafię.”
Zostałaś nauczona, że „niezgoda rujnuje, a zgoda buduje”.
Z prababki na babkę kobiety służyły w tej misji.
Miłość do świata i ludzi wokół – noszona.
Miłość do siebie – zagubiona.
To ona powinna stać się najważniejsza.
Trzymam rękę na sercu i czuję jego rytm –
prawdziwy, żywy, tętniący życiem.
W żyłach, w ciele, energia moja płynie.
Czakra serca otwarta – łzy wreszcie ruszyły.
Tak długo szukałaś. Wołałaś.
Nie czułaś. Nie słyszałaś.
Bo hałas Ci zakłócał.
Wybacz mi, moja kochana.
To rana niewidzialności –
nie widziałaś swoich potrzeb,
w tym się wychowałaś.
Granic wokół – z pradziada, dziada – nikt nie stawiał.
Serce, dusza, dom – otwarte dla wszystkich.
Skąd miałaś wiedzieć, że Ty jesteś najważniejsza dla siebie?
Przychodzili, zabierali i odchodzili.
Pozwalanie na przekraczanie własnego terytorium –
tu nie było bezpiecznie.
Nie było wsparcia.
Dziś to ja stawiam granice.
Stawiam wielki znak STOP – błyszczący z daleka.
Wybacz. Zaufaj mi, kochana.
Tutaj jesteś bezpieczna.
Wspieram Cię.
Idziemy w tej podróży razem.
Bezpiecznie.
Tutaj możesz mi pokazać,
co głęboko ukrywasz.
Na co możemy teraz razem spojrzeć,
usunąć, zmienić,
by dotrzeć do Twojego najpiękniejszego piękna,
które właśnie zaczyna rozkwitać.
Wchodzili Ci na głowę,
bo znali Twoją wrażliwość,
wiedzieli, że zawsze wybaczysz.
Przypisywali sobie Twoje projekty,
Twoje słowa – rozkwitali przy Tobie.
Dziś Twoja relacja ze sobą jest tak silna,
że jesteś bezpieczna.
Moja miłość kiedyś była większa dla innych.
Dziś nastąpiła zmiana –
już nie da się tego zafałszować.
Dziś mówię do siebie:
„Kochaj siebie tak bardzo,
że gdy ktoś o Ciebie nie dba – zostaje beze Ciebie.”
Wybieram siebie – i wszystko się zmienia.
Teraz staję się bezpiecznym miejscem.
Obserwuję, co mnie wzbogaca i honoruje.
Tego wszystkiego szukałam na zewnątrz.
A przecież w moim sercu, w mojej duszy –
tu jest miłość i mądrość.
Od siebie – dla siebie.
Napełniona własną energią,
z pokory, wdzięczności, godności i miłości.
Świątynia prawdy.
Źródło mądrości.
Widzialna dla siebie.
Czująca smak swojego życia –
z radością i delikatnością
leciutko idę w swojej podróży.
Wdzięczna za wszystkie doświadczenia,
za wszystkie relacje –
bo to one zaprowadziły mnie
do miejsca,
do siebie.
Wewnątrz na Zewnątrz