W krainie otulonej błękitem oceanu, gdzie fale delikatnie muskały złociste plaże, a wiatr niósł zapach soli i wolności, żyła sobie mała Duszyczka. Przybyła ona z odległych stron, dużego miasta biegu, wilgoci i strachu. Jej podróż do tej pięknej krainy była długa i trudna, pełna przeszkód, które wystawiały ją na próby zimna, głodu i samotności. Nigdy nie czuła się bezpiecznie, gdyż nie miała przy sobie nikogo, kto mógłby otoczyć ją uczciwą opieką.

Duszyczka, aby uchronić się przed bólem, który często przynosiły spotkania z bliskimi, wybrała samotność. Chowała się w cieniu drzew, wolała by nikt na nią nie patrzył, by być niewidzialną. Cierpiała w milczeniu, nosząc w sercu strach przed odrzuceniem, który był jej ciężarem od pierwszych chwil życia. Niechciana przez rodziców, którzy sami zgubili się w swoich pragnieniach i oczekiwaniach, wychowała się w przekonaniu, że nie jest wystarczająco dobra.
Mimo wszystko, w głębi duszy tliło się marzenie o miejscu pełnym ciepła i miłości, gdzie ludzie są życzliwi, a na drzewach rosną pomarańcze, których słodki zapach wypełnia powietrze każdego dnia. Wierzyła, że gdzieś istnieje taka kraina, i że kiedyś tam dotrze.
Podróżując, duszyczka zrozumiała, że jej wyższa siła prowadząca to” Miłość”. To ona naprowadzała ją przez mroki i trudności, ucząc, że prawdziwa siła tkwi w akceptacji i miłości własnej ”Miłości bezwarunkowej, Boskiej Miłości.
Przez lata Duszyczka wędrowała, gubiąc drogę, wpadając w pułapki własnych decyzji, a czasami nawet złościła się na siebie za to, że nie potrafiła lepiej zarządzać swoimi uczuciami. Często, gdy ktoś potrzebował pomocy, bez wahania rzucała się z ratunkiem, pomijając własne potrzeby. W ten sposób stała się niewidzialna również dla siebie samej, dając wszystko innym i zapominając o sobie.

Zmęczona i osamotniona, pewnego dnia zatrzymała się na zakręcie, gdzie zaczęły rosnąć pierwsze pomarańcze. Spojrzała na swoje odbicie w wodzie i zobaczyła w sobie piękno, które zawsze było, ale którego nigdy nie potrafiła dostrzec. Uświadomiła sobie, że przez całe życie starała się ”zasłużyć na miłość innych”, podczas gdy prawdziwa miłość powinna zaczynać się od niej samej.

Duszyczka zaczęła doceniać siebie, swoje potrzeby i swoje uczucia. Nauczyła się akceptować swoje niedoskonałości i cieszyć się z małych rzeczy. Zrozumiała, że może być szczęśliwa sama ze sobą, ”tu i teraz”. Wtedy właśnie jej serce zaczęło przepełniać się miłością, zaczęła uśmiechać się do siebie.
Pewnego ranka, gdy promienie słońca malowały blask na pomarańczowych owocach, Duszyczka obudziła się od śnienia, w którym była motylem o białych skrzydłach. Wstała, wiedząc, że jej prawdziwa podróż dopiero się zaczyna – podróż pełna miłości do siebie i świata wokół niej. Z uśmiechem na twarzy i sercem pełnym radości, ruszyła naprzód, aby odkrywać nowe ścieżki w swoim pięknym świecie. Każdy dzień przynosił jej teraz radość i nowe odkrycia. Duszyczka, która niegdyś doświadczała ran od innych Dusz, i też zdarzało się że raniła siebie i inne Dusze – teraz śmiało stawiała stopy na ziemi, ciesząc się każdym momentem.
Dzięki zmianie wewnętrznej zaczęła dostrzegać piękno w innych duszach, które spotykała na swojej drodze. Nie bała się już pomagać, bo wiedziała, jak ważne jest, by także dbać o siebie. Jej pomoc była teraz wyrazem prawdziwej równowagi – dawała z miłości, a nie z obowiązku. Uświadomiła sobie, że prawdziwe dawanie wychodzi z serca pełnego, a nie z serca pustego i spragnionego akceptacji.
Życie duszyczki wypełniło się nowymi przyjaźniami i doświadczeniami. Ludzie i inne dusze przyciągała teraz swoją autentycznością i spokojem, który promieniowała. Z czasem stała się znaną i lubianą opiekunką swojego zakątka świata, ale na nowych zasadach – tych, które pozwalały jej na równowagę między dawaniem a dbaniem o własne potrzeby.

Pewnego wieczoru, gdy słońce zachodziło, a niebo malowało się w odcienie purpury i złota, duszyczka usiadła pod swoim ulubionym pomarańczowym drzewem. Pomyślała o swojej podróży – o wszystkich błędach, wyborach, o wszystkich łzach i śmiechu. Zdała sobie sprawę, że każdy z tych momentów był niezbędny, by mogła stać się osobą, którą jest teraz – silną, mądrą i kochającą.
Zrozumiała, że nie ma potrzeby przepraszać za to, kim jest, ani za to, że chce być szczęśliwa. Nie musi już dłużej nosić ciężaru odrzucenia, który tak długo definiował jej życie. Przebaczyła swoim rodzicom, przebaczyła sobie i wszystkim, którzy nie potrafili jej wtedy zrozumieć. Otworzyła swoje serce na nowo, pozwoliła sobie kochać życie tak, jak nigdy wcześniej.
Podniosła wzrok w stronę gwiazd, które zaczęły pojawiać się na niebie, duszyczka poczuła, że jest dokładnie tam, gdzie powinna być. Wszystkie trudności, które przeszła, przyniosły ją do tego miejsca pełnego pokoju i miłości.
Od tej pory każdy dzień był dla niej celebracją życia. Dusza, która kiedyś była zagubiona, teraz była przewodnikiem dla tych, którzy szukali swojej drogi do szczęścia. Dzieląc się swoją historią, pomagała innym zrozumieć, że każdy z nas może przejść przez ciemność i znaleźć światło.
I tak, duszyczka, którą kiedyś wiatr losu niósł bez celu, teraz sama stała się jasnym światłem, prowadzącym inne dusze do miejsca, gdzie każdy dzień smakuje jak słodkie pomarańcze pod letnim słońcem.
Kliknij tutaj w ten link, masz dostęp do innych inspirujących Bajek;
Wewnątrz na Zewnątrz