Dawno, dawno temu, w odległym i niezwykłym królestwie pełnym różnobarwnych kształtów i form, w sercu bajecznej krainy żyła pewna królewna. Jej imię brzmiało Zora. Zora była niespotykanie piękną, ale równocześnie niewyobrażalnie smutną królewną. Pomimo że otaczający ją świat był pełen barw i miał wiele do zaoferowania, wszystko w jej życiu wydawało się szare, monotonne i pozbawione radości. Gdziekolwiek spojrzała, Zora dostrzegała jedynie ponurą codzienność.

Wielobarwne kwiaty, szum liści i urokliwe zwierzęta – nic z tego nie docierało do jej serca. Wszystko wokół niej tętniło życiem, ale królewna nie potrafiła zauważyć tego piękna, ani poczuć radości.

Pewnego dnia, podczas smętnego spaceru po nieznanym lesie, Zora natknęła się na starą, tajemniczą czarodziejkę. Ta dziwna kobieta, o ciekawym, nieodgadnionym spojrzeniu, patrząc na smutną twarz królewny, powiedziała: „Droga Zoro, piękno życia tkwi nie tylko wokoło nas, ale przede wszystkim w nas samych. Ty sama kreujesz swoją drogę i to tylko od Ciebie zależy, jakie barwy niesie Twoje życie.”
Słowa staruszki uderzyły w serce królewny. Zora zrozumiała, że to ona jest artystką swojego życia, a jej dusza to płótno, na którym może malować najpiękniejsze obrazy. Postanowiła coś zmienić. Zaczęła od pokory – pokory do siebie, do życia, do świata, który ją otaczał. Zrozumiała, że pokora to pierwszy krok do zrozumienia głębi życia.

Następnie Zora zaczęła praktykować wdzięczność. Każdego dnia, z rana, wypowiadała słowa dziękczynienia. Była wdzięczna za każdy nowy dzień, za promień słońca, który ogrzewał jej twarz, za delikatny powiew wiatru, który muskał jej włosy. Zrozumiała, że wdzięczność to klucz do uznania piękna w codzienności.

Zora zaczęła dostrzegać piękno, które wcześniej jej umykało. Zaczął fascynować ją kolor tęczy po deszczu, szum liści podczas wietrznej pogody, śpiew ptaków o poranku. Poczuła, jak piękno zaczyna się od wnętrza jej duszy, przelewając się na zewnątrz, na jej królestwo. Zauważyła, jak jej zmienione spojrzenie na świat zaczęło przyciągać do niej więcej kolorów, więcej radości i spełnienia.

I tak, królewna Zora nauczyła się cieszyć życiem w pełni. Każdego dnia, doświadczała magii otaczającego ją świata – w kroplach rosy na kwiatowych płatkach, w złocistym zachodzie słońca, w melodii szumu strumienia. Ale przede wszystkim, odkryła magię, która drzemała w jej sercu. Zora, niegdyś smutna królewna, stała się twórcą swojego własnego, pięknego świata, pełnego życia, miłości i szczęścia.
Żyła długo i szczęśliwie, będąc twórcą swojego własnego, pięknego świata. Ale jej historia nie kończy się tu. Przekazała swoją mądrość innym, ucząc, że każdy ma w sobie moc, aby tworzyć piękno i radość w swoim życiu.
I choć ta historia może wydawać się starożytną bajką, to jest to przypowieść, którą każdy z nas może zastosować w swoim życiu. Wszystko zaczyna się od nas samych, a piękno, które kochamy w świecie zewnętrznym, jest jedynie odzwierciedleniem piękna, które nosimy w naszych sercach. Więc pamiętajcie, aby dostrzegać i doceniać piękno – w świecie zewnętrznym, ale przede wszystkim, w sobie. Bo to, co dostrzegamy na zewnątrz, jest tylko odbiciem tego, co nosimy w środku. A każdy z nas jest twórcą swojego własnego, niepowtarzalnego i pięknego świata.
Tutaj możesz przeczytać inne moje Bajki;
Wewnątrz na zewnątrz.