Kiedyś smutek w sercu nosiłam,
jak cień, co słońce mi zasłaniał.
Lecz dziś widzę światło dnia,
we mnie siła, co rozkwita jak mgławica.
Przeszłość już nie trzyma mnie w dłoniach,
jej ślady stały się drogowskazami.
Każdy ból, co kiedyś palił,
dziś jest mocą, co skrzydła mi daje.
Zrozumiałam, że droga jest moja,
niebo nade mną, ziemia pod stopą.
To ja wybieram, jak chcę iść,
czy w cieniu lęku, czy w blasku istnienia.
Pierwszym krokiem była pokora,
z niej wyrosło zrozumienie i spokój.
Wdzięczność jak szept wiatru przy mnie trwa,
za promień słońca, za śpiew deszczu wśród dnia.
Patrzę na siebie, a w oczach mam blask,
odbił się w świecie, co mnie otacza.
Piękno nie jest gdzieś daleko,
jest we mnie, w Tobie – wystarczy dostrzec je lekko.
W każdym z nas drzemie niezwykła moc,
to my decydujemy, jak ją obudzić.
Życie wciąż szepcze, prowadzi, zachwyca,
a my jesteśmy twórcami własnego zachwytu.
Więc patrz uważnie, dostrzegaj cuda,
świat zewnętrzny to tylko odbicie.
Bo wszystko, co piękne, co warte miłości,
rodzi się najpierw w Twoim wnętrzu.
Tutaj możesz przeczytać więcej moich wierszy;
Wewnątrz na zewnątrz.