Powrót do siebie: Uzdrowienie historii rodu

Wiele bólu, który nosimy w sobie, nie zaczyna się od nas.
Czasami nasze doświadczenia są echem historii zapisanych w ciałach i sercach naszych przodków.
Ta opowieść jest podróżą przez kobiece i męskie rany rodowe — i drogą do wewnętrznego uzdrowienia.

Z miłością patrzę na kobiety mojego rodu

Dziś patrzę z czułością i szacunkiem na kobiety w mojej rodzinie.
Widzę ich ból — przekazywany z pokolenia na pokolenie.
Widzę walkę, samotność, lojalność wobec przeszłości i strach, który zamykał serca na mężczyzn.

„Były same w swoim bólu, wierząc, że to mężczyzna jest zagrożeniem.”

Ich ciała pamiętały — zasłaniały się przed dotykiem, przed miłością.
Tęskniły za bezpieczeństwem, ale wygrywała walka o przetrwanie.

Powtarzające się historie

Z pokolenia na pokolenie córki przejmowały losy swoich matek.
Dorastały jako wojowniczki, gotowe walczyć ze światem, zamiast otworzyć się na życie.
Ich ciała i serca nosiły zapisy bólu, strachu i samotności.

„By być bezpieczne, przywdziewały zbroje. Ale w środku wciąż tęskniły za czułą obecnością.”

Gdy rodził się chłopiec…

Chłopcy, obserwując matki i ojców, nieświadomie wchodzili w nie swoje role.
Chcieli chronić swoje matki. W ten sposób zatracali swoją naturalną męskość.
Nie dostawali od ojców zasobów potrzebnych do wzrostu.

W dorosłym życiu próbowali udowadniać swoją wartość — maskami, walką, rywalizacją, często wchodząc w te same błędne koła co ich przodkowie.

Mechanizmy, które więziły
Zranione kobiety i zranieni mężczyźni rywalizowali, zamiast współistnieć.
Kobiety pragnęły pokazać matkom swoją siłę.
Mężczyźni chcieli udowodnić ojcom, że są wystarczająco męscy.

„Obie energie spotykały się w polu walki, zamiast w polu miłości”.

Uzdrowienie zaczyna, się od zobaczenia
Proces uzdrowienia zaczyna się wtedy, gdy z odwagą spojrzymy na historię.
Gdy powiemy:

„Widzę to. Już nie muszę tego wybierać. Mamo, tato — to było wasze. Ja wracam na swoje miejsce”.

Pojawia się zrozumienie. Napięcie opuszcza ciało. Otwiera się nowa droga.

Nowy wybór: Życie bez lęku i walki
Dziś wybieram życie:

Bez samotności,
bez walki o przetrwanie,
bez lęku o przyszłość.
Staję przy sobie — w szacunku do energii kobiecej i męskiej.
Dziękuję moim przodkom za życie, za drogę, którą przeszli.
Dziękuję sobie za odwagę, by wybrać inaczej.

„Wybieram życie wolne od lęku, walki i samotności. W miłości i szacunku do siebie”.

To, co niesiemy w sobie, nie zawsze jest nasze.
Decyzja, co z tym zrobimy, zawsze jest nasza.

Kliknij tutaj, masz dostęp do mojego bloga-

Wewnątrz na Zewnątrz

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *