Moc Wiary: Historia O Uzdrowieniu i Nadziei

W rozmowie z inną osobą zrozumiałam, że mam w sobie piękny dar, za pomocą którego drugi człowiek informuje mnie, że poczuł się dobrze po rozmowie ze mną. Takich historii mam kilkanaście, a także kilka, w których choroby  się cofnęły. 

Opiszę tutaj jedną historię mojej koleżanki, która była po wylewie i usłyszała diagnozę, że grozi jej kolejny wylew. Była bardzo zestresowana, gdyż czekała ją operacja i miała mieć otwieraną głowę, ponieważ była potrzeba rozplątania jej żył.  Lekarze twierdzili, że genetycznie żyły są splątane. Wspierałam koleżankę w czasie przygotowującym się do operacji. Nastąpiło późne popołudnie, musiałam już wracać do domu, poza tym należało opuścić pokój szpitalny, skończyły się godziny odwiedzin. Po dłuższej rozmowie zostawiłam swoją koleżankę ze słowami: „Uwierz, że masz w sobie siłę i moc, a może wydarzyć się Cud’’. Powtarzaj w swoim umyśle że ‘’We dnie i w nocy wszystko mi sprzyja”. To zdanie pomogło mi wiele razy, przeczytałam je w książce /Potęga Podświadomości/.

Poprosiłam, żeby z wiarą powtarzała te zdanie niczym mantrę, tak długo aż usłyszy to  jej umysł. Kiedy nie miała już siły płakać przypomniała sobie zdanie i zdecydowala że nie ma nic do stracenia i spróbuje uwierzyć w wszystko co jej przekazałam.  

Kiedy nastał ranek, przygotowana już do otwarcia głowy, nagle wszedł do pokoju lekarz, którego wcześniej nie widziała – był to szpital angielski, a do pokoju wszedł polski lekarz. Porozmawiali chwilę, przyszedł on do niej, by ją przygotować do zabiegu. Poprosiła lekarza o ponowne prześwietlenie głowy, ponieważ miała czucie, jakby coś w jej głowie pracowało, i pomyślała że mogły nastąpić jakieś zmiany. Udało się jakoś lekarza przekonać, by koleżanka została ponownie prześwietlona. Okazało się, że lekarze nie umieli tego wytłumaczyć, ponieważ żyły były całkowicie rozplątane. Uznali że pacjentka jest zdrowa, nic  nie zagraża jej życiu. Jeszcze tego samego dnia została  wypisana ze szpitala. To jej wiara ją uzdrowiła a lekarze to nazwali Cudem.

Właśnie zdałam sobie sprawę, że wierzymy w różne rzeczy. Ja uwierzyłam, że słowa mają moc i wiara czyni Cuda, uwierzyłam w moje magiczne zdanie – „We dnie i w nocy wszystko mi sprzyja”, czuje że jest wewnątrz  mnie siła i moc Boska tu jest moja Świątynia moje żródło mądrości. 

Kiedy tak naprawdę uświadomimy sobie, że to tylko nasz wybór, w co wierzymy, czemu przypisujemy moc działania. W rozmowie z innymi słyszałam wiele feedbacków, że czują się wiele lepiej, ale też widziałam miny osób, które dziwnie patrzyły i myśleli z pewnością, że bzdury mówię. Sama, kiedy byłam chora i nie było już wiary, chwyciłam się tych słów i natychmiast wszystko się zmieniło, a ja wstałam z łóżka. Dla mnie to jest właśnie ta siła i moc Boża, którą my wszyscy otrzymaliśmy. Każdy ma inne doświadczenia, inną drogę, inną wiarę oraz inny czas. Zalękniony umysł ma drogi posypane ciężkimi kamieniami dlatego trudno mu dotrzeć do umysłu nadświadomego.

Słyszeliśmy i  wiemy o tym, że takie rzeczy gdzieś się zdarzają, ale przecież nie tutaj i nie nam. Sama też tak myślałam, kiedy byłam bardzo wystraszona, zła na życie i na wszystko, również na siebie. Nie mogłam świadomie się zatrzymać na moim moście wiodącym do nadświadomości. Kiedy walczymy z każdym dniem, przede wszystkim kiedy walczymy sami ze sobą, wtedy nie czujemy siebie, nie słyszymy tego, co mówimy, co wysyłamy w przestrzeń, jak myślimy o sobie, o świecie, co kontemplujemy każdego dnia. Gorycz ciągnie za sobą inne gorycze. Świadomość  nazwałam przystanią na moście, kiedy możemy stanąć, popatrzeć na siebie z góry, zobaczyć, że to, co było, to był lęk, żal, gniew, wstyd, to nas budowało jak kulę śnieżną, która będzie do czasu, aż nie przyjdzie odwilż. Wtedy zostanie pustka, przyjdzie jeszcze więcej lęku i przyprowadzi choroby. Ja popatrzyłam na to, zaakceptowałam, że tak było, potem wybaczyłam sobie i wszystkim, komu trzeba było wybaczyć. Przez spojrzenie z punktu świadomości po jakich kamieniach deptałam jakich emocji zrozumiałam że czasu nie cofnę mogę mieć już zawsze żal i gniew do swojej przeszłości, rodziców czy innych osób teraz jestem na tym moście, zaczynam widzieć bardziej moją drogę, co rozświetla każdy kolejny metr przede mną. To droga nadświadomości, którą tworzę razem, wspólnie z moim źródłem, które jest wewnątrz mnie.

Klikając w ten link możesz więcej poczytać na moim Blogu;

Wewnątrz na Zewnątrz.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *